Czuj, czuj,Czuwaj!!!
Czuj, czuj, Czuwaj!
SPR CZUWAJ PRZEMYŚL-SIÓDEMKA MIEDŹ LEGNICA 32:38
I LIGA MĘŻCZYZN GRUPA B.
20 LUTY 2016 SOBOTA
WYJAZD NR 35
Po bardzo udanej i równie intensywnej wizycie w Orłach, nadszedł czas by wrócić do Przemyśla na kolejny mecz zaplanowany w ramach mojej eskapady na wschodnie rubieże Rzeczpospolitej. Z Orłów do Przemyśla, Staszka i mnie wiózł bezpiecznie Artur, a my już z pieśnią na ustach, zastanawialiśmy się, jak to będziemy pięknie wspierać dzielnych szczypiornistów miejscowego Czuwaju. Jako, że od samego poranka, głównie ze Stanisławem skupialiśmy się na uzupełnieniu niedoboru płynów, to wspólnie racjonalnie postanowiliśmy, że jednak przed kolejną porcją jakże ważnych sportowych emocji zjemy normalny obiad w jednej z solidnych przemyskich ristoranto zwanej literacko „Melduję posłusznie” i dopiero wtedy udamy się na przemyską halę POSIRu.
Co ciekawe, gdy przekroczyłem progi naszej szacownej jadłodajni, to mimo ,że z racji wczesnej pory nie było tam jeszcze wielu klientów, to jednak dostrzegłem wśród nich kolejnego kolegę z czasów akademikowych awantur, absolwenta polonistyki UJ, także noszącego imię Stanisław. Jaki świat jest mały, pomyślałem, bo akurat ten Stanisław mieszka pod Krakowem, a spotykam go przypadkowo w Przemyślu, po minimum 10 latach od ostatniego spotkania:) W restauracji więc, razem z Arturem i naszymi rodzinami spożyliśmy zdrowy posiłek i po paru chwilach, w końcu na piechotę, ruszyliśmy dopingować dumnych piłkarzy ręcznych miejscowego Czuwaju. Nie muszę dodawać, że moje i Stanisława humory był już wyśmienite. Jedynie Artur musiał nadrabiać dzielnie zaległości, ale szło mu to bardzo szybko i wyjątkowo zgrabnie:)
Na miejscu pierwsza miła niespodzianka. Kasy biletowe w starym stylu i równie ciekawe bilety w bardzo atrakcyjnych cenach. Po wejściu na halę przy ulicy Mickiewicza 30 pozostało już tylko wygodnie zająć miejsca i żwawo dopingować miejscowych wojowników. Tym razem nasza kibicowska ekipa była jednak nieco większa, ponieważ poza Staszkiem, Arturem oraz mną, towarzyszyła nam również moja małżonka Karolina oraz Olek, dla którego nie było to wcale pierwszy mecz ręcznej na żywo.
Sama hala nieco w starym stylu, ale i pojemna i z dobrą widocznością i z przytulną knajpą, gdzie spragnieni emocji kibice mogą spożywać pełną gamę różnej maści nektarów.
Zaraz też zaczęło się widowisko, w którym raz górą byli przyjezdni, raz miejscowi, a latająca po parkiecie piłka i zawodnicy wydawali mi się szybcy jak F16 z bazy w Łasku.
Nie traciłem więc ani chwili, by zaraz znaleźć na parkiecie swojego ulubieńca. Wielkiego jak dzik, ciężkiego jak nosorożec i groźnego jak zasański tur Macieja Kubisztala!!! To był mój strzał w dziesiątkę i kolejne pole do refleksji, na temat wyglądu profesjonalnego sportowca, który wraca w moich postach jak bumerang. Maciej Kubisztal jednak jest jedyny w swoim rodzaju. W cywilnym stroju, nikt z Was, Drodzy Czytelnicy nie dałby złamanego grosza, że M.Kubisztal to piłarz ręczny i sportowiec. Sądzilibyście raczej, że to satyr, dandys i hedonista szukający ukojenia w jadle i napitku. O tyle, gdy zobaczyło się go na parkiecie….Lekki jak piórko, silny jak patagoński byk, jak husarz pod Kircholmem, całą ławą kładł mizernych wagowo legniczan i prowadził do heroicznych wyczynów partnerów z Czuwaju . Ci jednak dalecy byli od jego poziomu….
Dzielnie więc, głośnymi okrzykami zagrzewałem mojego bohatera do walki, podziwiając jego tuszę, moc i wolę zwycięstwa. A szczególnie głośno pozdrawiałem tego wyśmienitego gracza, gdy zmęczony starciami i walką padał wycieńczony na parkiecie. Robiłem to na tyle głośno i sugestywnie, że w pewnym momencie nawet ten znakomity zawodnik zaczął mi się podejrzliwie przyglądać:)
Niestety na nic zdała się moc szczypiornisty Kubisztala, bo tego wieczoru na parkiecie, jak w zamieci wilki tura ,to właśnie piłkarze z Legnicy w kozi róg zagnali drużynę Czuwaju i zwyciężyli gospodarzy dość pewnie, bo aż 6 punktami.
Widowisko podobało mi się pod każdym względem. Także pod tym, że w przerwie Staszek zaprowadził mnie do wspomnianej już knajpy, gdzie ochoczo mogliśmy zwilżyć zaschnięte dynamicznym dopingiem gardła i podziwiać 98-letnią historię zasłużonego klubu.
Z ciekawostek dodam, że dzień później nieco przypadkowo trafiliśmy również na stadion piłkarzy nożnych Czuwaju, który jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju, bo posiada stylowy, pradawny i drewniany budynek klubowy, którego mimo, setek wizyt na podobnych obiektach nigdy nie widziałem.
Krótko mówiąc, Przemyśl to jest to! Czuj,czuj..Czuwaj!!!
W skrócie
Piwo Owszem było w knajpie na terenie hali. Cudowny przerywnik pomiędzy połówkami meczu. W zasadzie to napój ten ochoczo przyjmowaliśmy od samego rana.
Jadło Tak z perspektywy czasu zastanawiam się czy w miejscu, gdzie w przerwie raczyliśmy się piwem było coś do jedzenia...I muszę przyznać, że nie pamiętam, bo moja uwaga kierowała się w zupełnie inny wymiar:)
Bilety Cudowne! Starego typu, rzadko spotykane, cenne uzupełnienie kolekcji. Sęk w tym, że nie pamiętam dokładnie ile kosztowały, ale z pewnością była to kwota oscylująca w okolicach 10 zł.
Gadżety Nie stwierdziłem nic, ale to wcale nie znaczy, ze ich nie było.
Statystyki Aż trudno uwierzyć, że było to już 7 mecz piłki ręcznej widziany z cyklu on tour. W tym piąty mecz mężczyzn. Pierwszy mecz w drugiej dywizji, zwanej dumnie I ligą.
Foto Zachęcam gorąco do obejrzenia galerii zdjęć z tej radosnej eskapady!
SRS Czuwaj Przemyśl-Siódemka Miedź Legnica32:38 (17:19)
Czuwaj:Sar, Orłowski, Szczepaniec - Tyburski,Makowiejew 6, Kubik, Puszkarski 5, Dejnaka, Kaczor, Stołowski 6, Kulka, Piechnik 4, Kroczek 5, Kubisztal 6
Karne:4/4
Kary:10 minut
Siódemka Miedź:Mazur, Stachurski - Szuszkiewicz 12, Majewski 1, Skiba, Antosik 1, Płaczek 3, Czuwara 2, Piwko 3, Nastaj 4, Wita 1, Dobrasiak, Mosiołek 7, Będzikowski Jacek
Karne:3/4
Kary:16 minut
Komentarze