Niebiescy

Niebiescy

WYJAZD NR 165

2020-WYJAZD NR 28

RUCH CHORZÓW-ZAGŁĘBIE II LUBIN 4-0

ŚRODA 21 PAŹDZIERNIKA 2020 g.18:00

STADION MIEJSKI CHORZÓW

3 LIGA gr.3

PIŁKA NOŻNA

     W czasach gdy panuje całkowity zakaz wstępu kibiców na stadiony, obejrzenie meczu na żywo jest wielkim rarytasem. Gdy w pierwszej połowie tego roku, najpierw całkowicie wstrzymano rozgrywki, a następnie po ich wznowieniu zakazano kibicom przychodzić na stadiony, rozpocząłem poszukiwać rozwiązań, które umożliwiłby mi oglądanie meczów na żywo.

     Fakty są niestety takie, że za wiele tych rozwiązań nie ma. Jedno jedyne jakie mi przyszło do głowy, to próba uzyskania akredytacji dziennikarskiej. Teoretycznie spełniam warunki bo przecież prowadzę dwie strony internetowe, ale jak się okazało, żeby wystartować z tematem to było za mało. W czerwcu i lipcu otrzymałem odmowę akredytacji od Wisły Płock, GKS Katowice, Podbeskidzia i Zagłębia Sosnowiec. Nie ukrywam, że zniechęciło mi to dość mocno do prób uzyskania wejścia na mecz w ten sposób. Z kolei gdy w końcu zezwolono na częściowy udział kibiców, to całkowicie zostawiłem ten temat i po prostu wszędzie kupowałem sobie wejściówki.

    W październiku wrócił jednak całkowity zakaz odbywania meczów z udziałem kibiców i ponownie byłem w kropce. Wróciłem więc ponownie do przyjaznego w obsłudze systemu Accredito i zaatakowałem jeszcze raz. Pamiętając o wcześniejszych odmowach, tym razem postawiłem sobie za cel klub mocno zasłużony i utytułowany, ale obecnie grający na czwartym szczeblu rozgrywek czyli w trzeciej grupie trzeciej ligi. O kim mowa? Oczywiście o Ruchu Chorzów. Na meczu tej ekipy byłem jako kibic ostatnio 30 września 2016 czyli ponad 4 lata temu. Co ciekawe Ruch grał wtedy w Ekstraklasie i również mierzył się z Zagłębiem Lubin, tyle, że wtedy była to pierwsza drużyna, a zaplanowany na 21 października mecz miał się odbyć już z rezerwami tego klubu.

     Pamiętając o tych kilku odmowach akredytacji z wiosny i lata, pomyślałem, że może za wysoko mierzyłem i uznałem, że może uda się poudawać prawdziwego dziennikarza na czwartym szczeblu. Nie zawiodłem się. Dział medialny Ruchu jako pierwszy uznał mnie godnym wstępu na mecz jako przedstawiciela mediów, za co będę mu dozgonnie wdzięczny :)

     Aż trudno uwierzyć jaką drogę od roku 2016 przebył Ruch. Wtedy jeszcze grał na najwyższym szczeblu, a nawet jako tako reprezentował nasz kraj w pucharach. Teraz musi mierzyć się z takimi ekipami jak Polonia Nysa czy Gwarek Tarnowskie Góry. Wydaje się jednak, że klub nie tak dawno bliski całkowitego upadku powoli wychodzi na prostą. Obecnie Niebiescy są liderem trzeciej grupy trzeciej ligi i są faworytem do awansu na szczebel centralny. Tylko obiekt przy Cichej nie uległ żadnym zmianom. Wygląda tak jak onigiś, czyli nieco już przestarzale.

      W dniu meczu służbowo byłem w okolicach Wrocławia, ale wyrobiłem się na tyle szybko, że na obiekcie Ruchu pojawiłbym się już około 14, a więc cztery godziny przed pierwszym gwizdkiem. Nie miało to żadnego sensu, więc pojechałem jeszcze do domu, gdzie odpocząłem i zjadłem obiad. Zawiozłem też Olka na trening i dopiero spod hali w Wielkich Drogach ruszyłem w kierunku Chorzowa. Jak zawsze na Górny Śląsk, mimo nędznej aury, dojechałem szybko, sprawnie i przyjemnie. Na ogół trzeba się nieco naszukać miejsca do parkowania w przypadku spotkań piłkarskich. Teraz było inaczej-duży parking koło stadionu był całkiem pusty. Ja jednak postanowiłem jechać dalej i podjąć próbę wjazdu na stadion przy ulicy Cichej. Przy bramie stała ochrona, więc powiedziałem, że mam akredytację. Sprawdzono mnie na liście, szybko wręczono dokument i już mogłem wygodnie podjechać i zaparkować tuż przy wejściu na trybunę. Czułem się jak prawdziwy VIP :)

     Potem szybko i sprawnie wszedłem na trybunę główną i zająłem jedno z wielu wolnych miejsc. Smutny to widok, gdy brak kibiców na trybunach, ale wszystko wskazuje na to, że jeżeli w ogóle rozgrywki będą kontynuowane to fani nie pojawią się na trybunach szybciej niż na wiosnę.

      Pierwszy raz byłem na meczu w roli „dziennikarza”, a więc rozglądałem się ciekawie wokół siebie. Nie zwracałem niczyjej uwagi i naprawdę w wielkim spokoju mogłem obejrzeć to spotkanie. Takich typowych przedstawicieli mediów na trybunie naliczyłem się może z sześciu-siedmiu. Do tego doszło też kilku fotoreporterów wokół murawy. Było też kilkanaście innych osób, które z pewnością z mediami nic wspólnego nie miały.

       Mecz był rozgrywany przy światłach, co zawsze nadaje widowisku nieco kolorytu. Od samego początku widać było większe doświadczenie i boiskowe cwaniactwo w drużynie Niebieskich. Rezerwy Zagłębia wystawiły młodziutką drużynę, która mimo walorów technicznych, pod względem siły i fizyczności odstawała od większości graczy Ruchu. Przyznam szczerze, że z piłkarzy Niebieskich obecnych na boisku kojarzyłem tylko Foszmańczyka i Idzika, który obecnie jest prawdziwą gwiazdą Ruchu.

       Mecz w miarę wyrównany był tylko do 20 minuty, kiedy to jeden z obrońców Zagłębia zagrał w polu karnym piłkę ręką i Idzik zdobył pierwszą bramkę z rzutu karnego. Zaraz po przerwie ten sam piłkarz podwyższył wynik meczu z wzorowo wykonanego rzutu wolnego. Dziesięć minut przed końcem padła jeszcze dziwna bramka dla Ruchu z rzutu rożnego, gdzie chyba więcej było błędnej interwencji bramkarza Zagłębia, niż kunsztu zawodnika, który ten rzut wykonywał. W 90 minucie Michał Mokrzycki podwyższył na 4-0 i zaraz potem mecz się skończył. Jeżeli Ruch będzie w dalszym ciągu utrzymywał taką formę, to nikt nie będzie mu w stanie przeszkodzić w awansie do 2 ligi. Pytanie tylko jaką formę na wiosnę będą prezentować Niebiescy, a poza tym jest przecież jeszcze covid, który co chwilę torpeduje kolejne rozgrywki i mecze. Co by jednak nie mówić, miejsce tak utytułowanego klubu jak Ruch, jest dużo, dużo wyżej.

       Po meczu szybko i sprawnie A4 wróciłem do domu, po drodze zastanawiając się jak długo jeszcze rozgrywki będą odbywać się bez udziału kibiców i jaki kolejny klub odważy się na przyznanie mi akredytacji :)

W skrócie

Ocena 1-5 Daję czwórkę, bo jednak obejrzeć na żywo mecz z trybun, gdy jest zakaz stadionowy to jest jednak „coś”. Pierwszy raz byłem również na meczu jako „prasa”, więc był to również mój mały sukces.

Piwo Nie było kibiców, nie było więc i piwa.

Jadło Jak wyżej.

Bilety Biletów nie było, ale na pamiątkę została mi bardzo fajna akredytacja prasowa, dedykowana na to konkretne spotkanie.

Gadżety Przechodziłem koło sklepu Ruchu przy stadionie, ale sam nie wiem czy był on wtedy czynny czy już zamknięty.

Koszty Tylko autostrada plus paliwo, czyli jakieś 50 zł.

Dojazd W grę wchodził tylko samochód.

Uczestnicy Sam.

Doping Brak kibiców, więc i dopingu brak.

Statystyki Na Ruchu drugi raz. Pierwszy mecz Niebieskich oglądałem gdy grali jeszcze w Ekstrklasie, a ich przeciwnikiem była wtedy…pierwsza drużyna lubińskiego Zagłębia. Z kolei w Chorzowie w ramach sportowych tripów byłem po raz czwarty.

Ruch Chorzów – Zagłębie II Lubin 4:0 (1:0)

1:0 Mariusz Idzik z rzutu karnego, 20 min.
2:0 Mariusz Idzik z rzutu wolnego, 49 min.
3:0 Mateusz Winciersz z rzutu rożnego, 79 min.
4:0 Michał Mokrzycki, 90 min.

Ruch: Bielecki – Będzieszak (75 Lechowicz), Kasolik, Kawula, Kwaśniewski – Sikora, Duchowski (68 Mokrzycki) – Paszek (84 Kowalski), Foszmańczyk (85 Neugebauer), Winciersz (84 Rudek) – Idzik;trener: Łukasz Bereta.
Rezerwowi: Lech, Kulejewski.

Zagłębie: Bielikow – Rogalski, Lepczyński, Kruk, Hanc – Kizyma (46 Siga), Galas – Zynek (61 Sobczak), Dudziński, Więcek (82 Zając) – Kusztal (58 Laskowski);trener: Adam Buczek.
Rezerwowi: Weirauch, Kasprzak, Mach.

Żółte kartki: Będzieszak, Sikora, Mokrzycki – Kruk, Galas.
Sędziował: Jacek Babiarz (Kluczbork).

Mecz bez udziału publiczności.



 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości