Wiślackie Smoki

Wiślackie Smoki

Wiślackie Smoki

WYJAZD NR 106

WYJAZD 2019-nr 1

WISŁA KRAKÓW-DAAS BASKET HILLS BIELSKO 77-60

12 STYCZNIA 2019 SOBOTA g.17:00

KOSZYKÓWKA 2 LIGA grupa C

KRAKÓW-HALA TS WISŁA UL.REYMONTA

     Sezon zimowy jest zawsze dla mnie doskonałą okazją by poznawać tajniki innych zespołowych dyscyplin sportu. Gdy piłkarze błogo odpoczywają lub wykuwają formę na zagranicznych zgrupowaniach, ja, by nie marnować czasu, ruszam na inne areny. Tym razem poza niewątpliwą przyjemnością zobaczenia pierwszy raz w życiu w akcji koszykarzy Wisły, drugim bonusem, była możliwość spotkania z moim świetnym kolegą Sławkiem, z którym od wielu, wielu lat razem dzielimy sędziowskie niedole. Żonie pomysł sobotniego wyjścia oznajmiłem odpowiednio wcześniej, więc wszystko układało się pięknie jak klocki lego.

       Jako, że w planach poza meczem, mieliśmy również ze Sławkiem jakiś solidny napitek, to przed meczem ruszyliśmy do jednego ze sklepów w okolicy Reymonta, by zakupić niezbędne napoje. Zestaw startowy składał się z półlitrowej buteleczki rumu i dwóch butelek coli. By wejść bez podejrzeń na halę Wisły, każdy z nas odlał w zalegający śnieg, część swojej coli i uzupełnił 0,25 l rumu. Tak zaopatrzeni, bez żadnych przeszkód weszliśmy na halę Wisły by oglądać mecz. Jako, że na miejscu nie było ani biletów, ani jedzenia i picia, to naszym orężem pozostał rum, udający w sposób iście perfekcyjny colę.

     O istnieniu drużyny koszykarskiej z Bielska Białej dowiedziałem się dopiero gdy zaplanowałem to wyjście. Nazwa jest nieco egzotyczna, ale i sama drużyna nie ma przedwojennych korzeni, ponieważ powstała dopiero w roku 2013 i jak dotąd nie odnotowała żadnych spektakularnych sukcesów.

      Miejsc wolnych było sporo, więc usiedliśmy ze Sławkiem wygodnie i racząc się naszą niby colą spozieraliśmy na walkę koszykarzy z Krakowa i Bielska. O dziwo, pierwsza kwarta przyniosła niespodziankę, ponieważ bielski Basket wygrał ją nieznacznie dwoma punktami. To jednak rozsierdziło krakowian i kolejne trzy odsłony wygrali już Wiślacy, kończąc ostatecznie mecz wynikiem 77-60. Nie jestem znawcą koszykówki, ale z pewnością nie było to porywające widowisko. Tylko w pierwszej odsłonie Wisła zlekceważyła przeciwnika, by w kolejnych spokojnie kontrolować mecz i zasłużenie go wygrać.

      My ze Sławkiem byliśmy jednak wyjątkowo zadowoleni i ochoczo postanowiliśmy kontynuować tak miło rozpoczęty wieczór na Reymonta, w pobliskim Gwarku. Jest to doskonale mi znana z czasów studenckich knajpa na miasteczku AGH, gdzie spędzałem sporo czasu z Karolą, czyli moją obecną żoną :) Tam ze Sławkiem staraliśmy się dzielnie wypić wszystkie piwo jakie było w barze, ale niestety nam się nie udało. Miły wyjazd dobiegł końca na przystanku w alejach pod Uniwersytetem Rolniczym, gdzie wsiadłszy w busa ruszyłem do domu. Co ciekawe, umęczony emocjami meczowymi i pobytem w Gwarku, przysnąłem sobie na chwilę. Gdy otworzyłem oczy, przez dłuższą chwilę, nie wiedzieć czemu byłem przekonany, że przez pomyłkę wsiadłem w busa, który dojeżdża na katowickie lotnisko w Pyrzowicach:) Szybko jednak, powrócił do mnie zdrowy osąd sytuacji, ponieważ okazało się, że wjeżdżam do Skawiny i jestem już bardzo blisko domowych pieleszy :)

Ostatecznie, szczęśliwie i cało dotarłem do domu, a ten niewielki lokalny trip uważam za wyyyyjątkoooowo udany :)

W skrócie

Ocena 1-5 Daję mocną czwórkę, ale głównie z powodu bardzo sympatycznego towarzystwa mojego kolegi Sławka Radwańskiego. Gdybym na meczu był sam i bez wspomagaczy zaproponowanych przez Sławka, to pewnie tak by mi się nie podobało :)

Piwo Tylko we własnym zakresie. Nie było absolutnie niczego do kupienia. Sławek to przewidział, więc przed meczem zakupiliśmy pół litra rumu i dwie literowe cole, których część natychmiast przelaliśmy w śnieżne zaspy i brak ten uzupełniliśmy rumem. Wszystko pięknie wyglądało i my oglądając mecz, spokojnie raczyliśmy się niby colą, z której każdym łykiem nabieraliśmy coraz to większego animuszu:)A na normalne piwko ruszyliśmy już po meczu do Gwarka. I bardzo obficie nadrobiliśmy wszelkie zaległości :)

Jadło Niestety nie było niczego. Nawet paluszków z automatu.

Bilety Ogromny zawód-też nie było. Wstęp niestety wolny.

Gadżety I tu nic.

Uczestnicy W wybornym towarzystwie Sławka Radwańskiego, dzięki czemu było naprawdę sympatycznie i wesoło :)

Dojazd Byłem nastawiony na kilka piwek, więc nie wybrałem się samochodem. W obie strony pokonałem drogę z Facimiecha na Reymonta lokalnym busem w naprawdę świetnej cenie 8 zł-za wszystko.

Doping Coś tam się działo, ale chyba rozróżniam tylko jedno zawołanie „defence” i nic więcej.

TS Wisła Kraków - Daas Basket Hills Bielsko-Biała 77-60
(13-15, 27-19, 17-16, 20-10)

TS Wisła: Rafał Zgłobicki 18 (3x3, 7 zb., 2 str.), Jakub Żaczek 17 (2x3, 7 zb.), Wojciech Gorgoń 15 (1x3), Michał Chrabota 12 (1x3, 7 zb., 3 prz., 2 bl.), Marcin Siwak 9 (1x3, 6 as.), Alexander Rumian 4, Jakub Wojciechowski 2 (2 str.), Jakub Natkaniec 0, Filip Rerak 0, Jan Mozdyniewicz 0 (1 bl.), Paweł Fleszar 0, Dominik Krakowiak 0 (1 bl.).

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości