Debiut w Lidze Mistrzów
Debiut w Lidze Mistrzów
WYJAZD NR 20
28 LISTOPADA 2015 SOBOTA
LIGA MISTRZÓW
PIŁKA RĘCZNA
VIVE KIELCE-VARDAR SKOPJE 23:20
Po zaliczeniu meczu Ligi Europy w Warszawie, postanowiłem dalej kontynuować swoją przygodę z europejskimi pucharami. Na celowniku więc znalazła się Liga Mistrzów, która od wielu, wielu lat jest w naszym kraju marzeniem ściętej głowy. Jak się okazuje jednak, tylko dla naszych piłkarzy nożnych, bo np. piłkarze ręczni świetnie w niej sobie radzą. Stąd mój pomysł by ponownie zawitać do kieleckiej Hali Legionów i zobaczyć piłkę ręczną na najwyższym europejskim poziomie.
W Kielcach bilety na mecze VIVE w Lidze Mistrzów rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, mimo że do najtańszych nie należą. Duży plus jest jednak taki, że bilety można wygodnie nabyć na stronie internetowej VIVE, więc gdy tylko ruszyła sprzedaż on line i ja ruszyłem do szturmu. Szybko i komfortowo nabyłem trzy wejściówki, w drugim rzędzie od parkietu co wydało mi się lokalizacją bliską ideału. Na żywo okazało się jednak, że był to mocno chybiony wybór….
Do Kielc, przybyliśmy wyjątkowo nie spod Krakowa, ale z Warszawy, gdzie oglądałem walczącą w Lidze Europy, Legię. Na VIVE zabrałem ze sobą małżonkę, ekspiłkarkę ręczną(więc namawiać nie trzeba było) i teścia, który jest fanem wszelkich sportów. Plus był jeszcze taki, że to teść miał nas zawieźć samochodem, bym ja mógł skromnie napić się chłodnego piwka:)
Dotarliśmy na czas, zajęliśmy miejsca i okazało się, że mój wybór co do lokalizacji okazał się całkowitym pudłem. Faktycznie, siedzieliśmy prawie, że przy parkiecie, jednak jeszcze nie na trybunie, ale na płaskim podłożu, co po prostu przeszkadzało w widoczności. Dodatkowo sąsiadujący nam kibice, co chwilę, a to wstawali,a to siadali, gestykulowali i generalnie zajmowali się wszystkim tylko nie śledzeniem tego widowiska. Widowiska, który mnie poraziło, bo było totalnie zaskakujące.
Od pierwszego gwizdka portugalskich sędziów na parkiecie nie było bowiem piłki ręcznej, tylko zapasy albo MMA. Siła goniła siłę, walka walkę, trwały zapasy jak na ringu. Owszem padło kilka bramek, ale głównie piłkarze i z Kielc i ze Skopje(gdzie parę lat temu byłem) skupiali się na otwartej walce(bijatyce) wręcz. Przyznaję, że byłem tym mocno zaskoczony, szczególnie konfrontując ten sport z moją ulubioną piłką nożną, gdzie futboliści padają często i to z byle powodu. Zaczynam też powoli rozumieć, że obrotowi muszą wyglądać trochę jak bure misie i wielbiciele jadła i trunku, choć nie ukrywam, że cały czas mam z tym problem. Bo czy zawodowy sportowiec na najwyższym możliwym poziomie, może wyglądać jak amator golonki i lanego piwka? Widocznie może:) Poniżej mocno odchudzone zdjęcie po retuszach niejakiego Stoilova, reprezentant Macedonii. Na żywo brzuch jego jest kilkukrotnie większy:)
Mecz był bardzo fascynującym i wciągającym widowiskiem. Poza walką wręcz, było też dużo solidnej piłki. Niemniej jednak, widać było ,że kielczanie cały czas kontrolują mecz i mimo że parę minut przed końcem wynika był jeszcze na styku, to gdy odezwała się końcowa syrena to VIVE prowadziło trzema punktami.
Warto tutaj też wspomnieć parę ciepłych słów o dopingu, który był na najwyższym możliwym poziomie. Trochę dziegciu do tej beczki miodu wlał, mój kielecki współpracownik Rafał, który stwierdził, że sponsor kielczan, motywuje też finansowo kibiców do takich opraw i takiego dopingu. Niemniej był to naprawę najwyższy możliwy poziom.
Na koniec polecam każdemu piłkę ręczną w wersji na żywo. Telewizja nie oddaje nawet 20% tego co faktycznie dzieje się na parkiecie. Na żywo ten sport zyskuje totalnie, a szczególnie jeżeli jest to poziom Ligi Mistrzów:)
W skrócie
Piwo Było oczywiście, ale ja tym razem mimo posiadania kierowcy w osobie teścia, nie kosztowałem i nie próbowałem.
Gadżety W Hali Legionów jest dobrze wyposażony sklep ze wszelkimi możliwymi akcesoriami. Z racji tego, że byłem tam na swoim pierwszym meczu, tym razem temat odpuściłem. Kolokwialnie, jak to się mówi, mucha nie siada.
Bilety Kupione wygodnie i szybko w domu i tam też wydrukowane. Jedyny mankament to chyba jednak cena, bo 90 zł to jak na warunki świętokrzyskie nieco dużo. Chociaż z drugiej strony Liga Mistrzów zobowiązuje(także do ceny). Niemniej nie żałuję ani grosza, bo naprawdę było warto.
Uczestnicy Tym razem liczna ekipa, jak na moje tripy. Teść Andrzej, Karola i ja oczywiście. Olo został w domu pod opieką ukochanej babci.
Dojazd Samochodem, ale tym razem nie moim, ale teścia. Ja jako szczęśliwy pasażer, z nadzieją wypicia piwka, którego ostatecznie...nie wypiłem.
Doping Co by tu się za bardzo nie rozwodzić, mogę tylko powiedzieć, że doping i oprawa była na najwyższym możliwym poziomie i to mimo tego, że są tacy co twierdzą, że klub opłaca tych najgłośniej krzyczących. Ja byłem pod wielkim wrażeniem.
Vive Tauron Kielce - Vardar Skopje 23:20 (10:6)
Vive: Szmal, Sego - Buntić 3, Jurecki 5, Jachlewski 1, Zorman 1, Bielecki, Lijewski 3, Strlek 2, Cupić 4/2, Aquinagalde 3, Chrapkowski, Reichmann 1, Kus, Vujović.
Karne: 2/3
Kary: 6 min.
Vardar: Sterbik, Milić - Abutović, Brumen, Dibirov 4/1, Dujszebajew 2/1, Gorbok 5, Lazarov, Shishkarjev 2, Stoilov, Toskić, Lacković, Maqueda, Cindrić 2, Manaskov, Marsenić 5.
Karne: 2/5
Kary: 8 min.
Kary: Vive - (Lijewski i Jurecki po 2 min.; Kus - 2 min. i czerwona kartka); Vardar - (Abutović - 4 min.; Manaskov i Marsenić po 2 min.)
Sędziowie: Duarte Santos i Ricardo Fonseca (Portugalia)
Delegat EHF: Jiri Konecny (Czechy)
Widzów: 4 000.
Komentarze