Piłka ręczna w...Zabrzu

Piłka ręczna w...Zabrzu

WYJAZD NR 21

PIŁKA RĘCZNA W…ZABRZU

GÓRNIK HANDBALL ZABRZE-WKS ŚLĄSK WROCŁAW 47:24

PGNIG SUPERLIGA MĘŻCZYZN

5 GRUDNIA 2015 G.18:00

Zachęcony obejrzanym tydzień wcześniej w Kielcach meczem Ligi Mistrzów postanowiłem w kolejny weekend także odwiedzić parkiety na których uprawia się szczypiorniaka. Drugi powód był taki, że z racji pracy Karoli w sobotę, cały dzień spędzałem z Olem, więc nie mogłem go zabrać na mecz piłki nożnej na otwartym powietrzu, bo w grudniu groziłoby to przeziębieniem. Szukając jakieś sensownej opcji trafiłem na bardzo zachęcającą stronę internetową drużyny piłkarzy ręcznych Górnika Zabrze tj. http://handballzabrze.pl Najpierw trzeba było zaopatrzyć się w bilet… Okazało się, że Oluś wchodzi za darmo(jak każde dziecko do lat 7), a ja muszę zapłacić 20 zł, a bilet mogę nabyć na portalu KupBilet.pl Ostatecznie bilet udało mi się kupić i wydrukować w domu za 23 zł, ponieważ na tyle wyceniono koszty tzw. „operacyjne” Zdziwiła mnie tylko jedna kwestia, a mianowicie, że kupując bilet on-line nie rezerwowało się konkretnego miejsca. Pomyślałem sobie wtedy, że jednak piłka ręczna w Zabrzu nie jest sportem numer jeden i zapewne nie istnieje żadne niebezpieczeństwo, że klub sprzeda więcej biletów niż miejsc...Miałem rację:)

Na mecz zaczynający się o 18 ruszyliśmy z Olkiem już przed 16:30. Olek zasnął natychmiast, a ja pojechałem swoją stałą i bardzo często użytkowaną trasą(Zator,Libiąż, Imielin,Mysłowice) na prawdziwy Górny Śląsk, który staje się powoli moją drugą ojczyzną:) Na miejsce,a więc na ul.Wolności 406 w Zabrzu, gdzie znajduje się hala...Pogoni Zabrze dotarłem punktualnie, ale z powodu szukania miejsca do zaparkowania, na halę wkroczyliśmy z Olem jakieś trzy minuty po rozpoczęciu meczu. Sama hala na pewno daleka jest od nowoczesnych standardów, ale z drugiej strony na pewno nie straszy swoim widokiem, choć w niektórych miejscach(toalety), pachnie rokiem 1985...Generalnie jednak nie ma tragedii i mecz oglądało mi się bardzo dobrze, a miejsca faktycznie nie były numerowane. Na dzień dobry przywitał nas głośny doping, mimo że na hali było widać sporo pustych miejsc. Niemniej prowadzący doping kibice Górnika,w koszulkach... Pogoni Zabrze robili naprawdę spory harmider, mimo że było ich góra 20. Mieli bowiem spory bęben, a do tego każdy uzbrojony był w taką plastikową „trąbkę-uderzaczkę”, którą w czasie akcji Górnika mocno uderzali w drewniane balustrady. Summa summarum tifosi z Zabrza robili taki raban, że praktycznie nie słyszałem tego co mówił do mnie Olek, a gdy zadzwoniła Karola, natychmiast ją rozłączyłem, bo nie słyszałem nawet jednego słowa…

Sama historia szczypiorniaka w Zabrzu jest dość bogata i datuje się od wczesnych lat powojennych, a nawet drużyna występująca pod szyldem Pogoni Zabrze może poszczycić się dwoma(jeżeli dobrze wyczytałem) tytułami mistrzów Polski . Było to jednak jakieś ćwierć wieku temu...Ze strony internetowej nie do końca jasno wynika jak Pogoń stała się Górnikiem czy też Handballem i z czym tak naprawdę kibic ma się identyfikować. Bądź co bądź piłkarze ręczni mają teraz i barwy i stroje jak piłkarze nożni, rozumiem więc, że w tą stronę zmierza ta tradycja.

Sam mecz wielkim widowiskiem nie był. Po ubiegłotygodniowej Lidze Mistrzów w Kielcach wielka różnica jakościowa była widoczna nawet dla takiego szczypiorniakowego heretyka jak ja…

Z obu stron grano radosną piłkę, która kończyła się ogromną ilością bramek. Mimo,że grały drużyny z dołu tabeli, to jednak Górnicy potężnie demolowali młodziutki zespół Śląska, co ma odzwierciedlenie w końcowym wyniku 47:24(łącznie 71 bramek!!!). Warto zauważyć, że w meczu Vive z Vardarem tych bramek było ledwie 43, ale jednak poziom był i tu i tam jakby z innej planety.

Dziwiła mnie jedna zagrywka taktyczna ze strony Śląska polegająca na tym, że gdy Wrocławianie atakowali to natychmiast wycofywali bramkarza, by stworzyć przewagę w polu. To niby nic nadzwyczajnego, ale jednak kończyło to się na ogół w ten sposób, że Górnicy szybko przejmowali piłkę i rzutami z własnej połowy trafiali raz po raz do pustej bramki(zrobił to nawet bramkarz Górnika).Mimo to, wrocławianie bardzo długo grali tą samobójczą taktyką...Mecz tak czy owak oglądało się jednak bardzo dobrze, bo bramki padały w ilościach hurtowych, a i fauli było o jakieś 70% mniej niż tydzień temu na Lidze Mistrzów w Kielcach.

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej ważnej postaci, którą rozpoznałem dopiero na żywo, w hali, mimo że jest w czołowej ekspozycji także na stronie internetowej klubu. Ale kto by się domyślił, że ten wytatuowany wiking z długą broda na zdjęciu to legenda polskiej piłki ręcznej Mariusz Jurasik. Dzisiaj to już prawie 40 letni gracz, który zapewne powoli schodzi z areny i zmierza w stronę trenerki(w Zabrzu jest asystentem). Dość wspomnieć, że pan Mariusz to 207-krotny reprezentant Polski, wicemistrz świata z 2007, brązowy medalista Mistrzostw Świata z 2009 oraz uczestnik igrzysk w Pekinie w 2008.Grał w takich klubach jak m.in. w Vive Kielce,Wiśle Płock, a nawet w Niemczech czy w dość egzotycznym dla szczypiorniaka Katarze. Po boisku w Zabrzu Mariusz Jurasik poruszał się dostojnie i widoczne gołym okiem było bogate doświadczenie. Bardzo często jednak schodził by odpocząć, zaraz jednak jak bumerang wracał na parkiet. Kilka bramek i zagrań wskazywało duży kunszt, ale i trafił się jeden klops, gdy dość dziwacznie próbował lobować bramkarza gości. Tak czy owak widać jednak u niego i umiejętności i klasę.

Piwo- było dostępne w takim trochę zakamuflowanym punkcie gastronomicznym. Sympatyczni panowie ochoczo spożywali je w plastikach. Poza piwem jednak nie zauważyłem tam nic więcej ciekawego. Ceny nie znam, bo nie piłem .Na mecz wszak dotarłem autem i to jako opiekun swojego pierworodnego trzylatka.

Pamiątki -przy wejściu na halę znajdowało się bardzo fajne(przenośne) stoisko z gadżetami klubowymi. Perełką był kubek klubowy, który oczywiście nabyłem w dobrej cenie 20 zł. Poza tym było sporo koszulek itp. Brakowało mi jednak smyczek w barwach klubowych, które ochoczo zbieram. Bądź co bądź byłem mocno zaskoczony na plus.

Bilet- plusem na pewno jest to, że bilet można było zakupić w internecie na stronie Kupbilet.pl. Minusem zaś to, że finalnie bilet nie kosztował mimo informacji na stronie 20 zł, a 23 zł, jednak tak czy owak uważam cenę za przystępną. Sam bilet jak to wydruk we własnym zakresie, bez szału

Budżet- cała wyprawa kosztowała mnie 43 zł(bilet plus kubek) oraz oczywiście koszty paliwa(Facimiech-Zabrze-Facimiech). Była to więc jak na moje standardy wyprawa mocno niskobudżetowa.

Sędziowie- dwóch panów na oko w wieku moim(ok.35 lat), którzy sobie radzili dość dobrze i widać było doświadczenie. Minus, że jeden ze sporą nadwagą:)

Uczestnicy Typowy męski wieczór, a więc Olo i ja.

Statystyki-

Drużyna

1 połowa

Bramki

Górnik Zabrze

22

47

Śląsk Wrocław

10

24

Górnik Zabrze

#

Zawodnik

Położenie

Bramki

ż. kartki

Cz. kartki

Kary

5

Marek Daćko

obrotowy

6

0

0

1

7

Bartłomiej Tomczak

skrzydłowy

7

1

0

0

8

Andrzej Kryński

skrzydłowy

7

0

0

0

9

Jurij Gromyko

obrotowy

1

1

0

0

10

Tymoteusz Piątek

obrotowy

1

0

0

0

13

Mariusz Jurasik

rozgrywający

9

0

0

0

16

Przemysław Witkowski

bramkarz

0

0

0

0

17

Aleksandr Buszkow

skrzydłowy

5

0

0

1

18

Aleksander Tatarincew

rozgrywający

3

0

0

0

19

Rafał Gliński

rozgrywający

1

0

0

0

25

Michał Niedźwiedzki

rozgrywający

4

0

0

0

83

Sebastian Kicki

bramkarz

1

0

0

0

86

Michał Adamuszek

rozgrywający

2

1

0

1

Suma

47

3

0

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości