Derby!!!

Derby!!!

Derby!!!

WYJAZD NR 49

5 SIERPNIA 2016 PIĄTEK g.20:30

CRACOVIA-WISŁA KRAKÓW 2-1

LOTTO EKSTRAKLASA

     Jak mi tego było trzeba!!! Po grubo ponad miesiącu jednej wielkiej katastrofy związanej z remontem naszego domu, w czasie którego żyłem jak hipster na przydrożnym parkingu, gajowy Marucha albo dziad proszalny, ruszyłem wygłodniały jak wilk na blogowe łowy. Wszak ponad miesięczne zaniedbania na blogu należało szybko i skutecznie nadrabiać!!!!!!!!

     Cel był prosty-derby! Trochę nie chciało mi się. Mecz był w piątek, a ja tego dnia z kolei służbowo krążyłem po Opolszczyźnie, wróciłem późno i po prostu byłem diabelsko zmęczony. Ale...miałem już bilet, który elegancko kupiłem sobie on line w czwartek wieczorem. W końcu przemogłem się, wsiadłem w auto i unikając wszelkich korkowych miejsc ruszyłem na Kałuży. Oj było warto!

     Nie były to oczywiście moje pierwsze derby, na wielu już byłem, ale te były chyba najlepsze. Gdy już docierałem piechotą, auto zgrabnie porzuciwszy w ostępach ulicy Królowej Jadwigi, czuć było znakomitą atmosferę piłkarskiego święta.

     Jak zwykle niestety dotarłem nie całkiem w tempo, choć gdyby nie kolejka do wejścia, to byłbym idealnie w punkt. Tak więc pierwszą brameczkę dla Pasów autorstwa popularnego Budzika, na żywo przegapiłem. Ale od czegóż najnowsze technologie? Ledwie rozpoczęła się radość po strzale, już razem z innymi kibicami oglądaliśmy fenomenalny strzał na telefonach, dalej stojąc w kolejce do ruchomych kołowrotków:)

     Był ciepły sierpniowy wieczór, czegóż więcej było trzeba trzeba do szczęścia niż prowadzenia z odwiecznym wrogiem zza Błoń:)

     W końcu jednak udało mi się wejść na stadion, ale już zajęcie, własnego, wykupionego miejsca, było całkowicie niemożliwe. W ogóle samo wciśnięcie się na swój sektor, na swoje wykupione miejsce graniczyło z cudem! Przedzierając się więc w stłoczonej kibicowskiej ciżbie, w końcu udało mi się gdzieś stanąć, prawie, że na jednej nodze i rozpocząłem delektowanie się tym co się działo na murawie i na trybunach. I tu i tam nie brakowało emocji. I to do tego stopnia, że część chłopaków z Cracovii, którzy stali koło mnie w ogóle nie zerkała na murawę tylko całą uwagę poświęcała siedzącym nieopodal i szczelnie odgrodzonym kibicom Wisły, których było tylu ilu maksymalnie mogło być.

     Oczywiście przez cały mecz trwały tradycyjnie pozdrowienia obu odwiecznych rywali, ale i na murawie leciały wióry. Przed samą przerwą kibice Wisły zaintonowali jakąś obelżywą pieśń i momentalnie zostali uciszeni bramką Szczepaniaka na 2-0. Ta przejmująca cisza z sektora Białej Gwiazdy po tym ciosie do szatni była chyba największym znakiem dominacji Pasów w całym tym spotkaniu.

      Po przerwie, Wisła ruszyła do odrabiania strat i nawet dwie minuty przed końcem Małecki trafił na 2-1, ale jak to Mały, zamiast zasuwać do bramki po piłę i gonić wynik, zaczął celebrować trafienie i ostentacyjnie całować herb Białej Gwiazdy, narażając się na wściekłość miejscowych, ale i tracąc cenne sekundy. Za swoje zachowanie zebrał całe mnóstwo inwektyw, a nawet przyjął na klatę parę rzuconych zapalniczek z czym pobiegł na skargę do sędziego. To wszystko działo się w momencie, kiedy Wisła mogła jeszcze gonić wynik, ale swoim typowym kozactwem, ku uciesze miejscowych kibiców , Małecki spacyfikował tę możliwość i Wisła po prostu ten mecz przegrała.

     Z czego nie ukrywam, moja skromna osoba była bardzo zadowolona i gdy w zmroku wracałem do auta wzdłuż Błoń pogwizdywałem sobie wesoło:))))

W skrócie

Piwo Było, niskoprocentowe, ale jednak. Tym razem, na pustym przebiegu bo na meczu autem.

Jadło Przed spotkaniem ciepło myślałem o kiełbasce, ale dziki tłum skutecznie mi to wybił z głowy. Przerwę spędziłem na tym, by bardziej okopać się na swoim stojącym miejscu i drugą połowę udało mi się obejrzeć w nieco lepszych warunkach.

Bilety Jako posiadacz karty kibica, nie dostaję niestety żadnych biletów. Zakup odbywa się on line-bilet jest nabijany na kartę i całkowicie niewidoczny. Wielka to niestety jest kolekcjonerska strata.

Gadżety Po głowie chodziła mi kolejna pasiasta smycz, ale z tych samych przyczyn z których nie zjadłem kiełbasy i po smycz się nie wybrałem. Następnym razem jednak nie odpuszczę:)

Uczestnicy Sam-jak palec-była to końcówka remontu i Karola z Olkiem byli ciągle jeszcze w Kielcach.

Statystki Niestety nie jestem w stanie powiedzieć które to w ogóle były moje krakowskie derby, ani który raz gościłem przy Kałuży, bo tak sporo się już tego uzbierało. W ramach blogowych wycieczek była to jednak moja wizyta nr 2 na stadionie Pasów, które z kolei w ramach ontourowych oglądałem trzeci raz. Cracovię na swoim blogowym szlaku z kolei śledziłem już pięć razy-tyle, że dwukrotnie byli to hokeiści.

Doping To były derby, więc wersja na bogato-każdy byłby zadowolony:)

Foto Tradycyjnie zachęcam do obejrzenia mojej fotorelacji!

5 sierpnia 2016, 20:30 -Kraków (stadion Cracovii)
Cracovia 2-1 Wisła Kraków
Marcin Budziński 2, Mateusz Szczepaniak 43 - Patryk Małecki 88

Cracovia:29.Grzegorz Sandomierski- 7.Jakub Wójcicki(72, 87.Diego Ferraresso), 21.Hubert Wołąkiewicz, 24.Piotr Polczak, 26.Deleu- 62.Erik Jendrišek, 27.Marcin Budziński, 5.Miroslav Čovilo, 10.Mateusz Cetnarski(84, 17.Sebastian Steblecki), 9.Tomáš Vestenický(30, 11.Mateusz Wdowiak) - 20.Mateusz Szczepaniak.

Wisła:24.Łukasz Załuska- 19.Tomasz Cywka, 6.Arkadiusz Głowacki, 4.Maciej Sadlok, 2.Rafał Pietrzak- 9.Rafał Boguski, 10.Denis Popovič(60, 21.Petar Brlek), 29.Krzysztof Mączyński(79, 8.Alan Uryga), 14.Zdeněk Ondrášek, 88.Patryk Małecki- 23.Paweł Brożek(45, 20.Mateusz Zachara).

żółte kartki: Polczak, Steblecki - Popovič, Sadlok, Małecki.

sędziował:Daniel Stefański(Bydgoszcz).
widzów: 14 000.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości