Kierunek Tychy
![Kierunek Tychy](https://static.futbolowo.pl/assets/870/3/d/4fc82db68d01e4c3b096d3195c844f59652699.jpg)
Kierunek Tychy!
WYJAZD NR 62
23 LISTOPADA 2016 ŚRODA g.18:00
TYCHY
STADION MIEJSKI
GKS TYCHY-ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 3-0
I LIGA
Czując już bardzo mocno i wiedząc, że Stefan lada moment wyląduje na tym marnym łez padole, starałem się wykorzystać ostatnie chwile przed jego nadejściem na solidne futbolowe tripy do okolicznych klubów. Jako, że jeden poród małżonki już był wtedy za mną, to wiedziałem, że pierwsze symptomy wyjścia malucha z brzucha, nie oznaczają jeszcze, że trzeba wszystko rzucić i pędzić do szpitala.A więc... spokojnie można było wybrać się na mecz:)
Na ostatnie więc przed narodzinami Stefana lokalizacje, wybierałem właśnie te, z których będę w stanie dotrzeć na ratunek Karoli max. w ciągu...90 minut:) Tychy były więc wyjątkowo dobrym pomysłem:)
Spotkanie było w środku tygodnia, co zawsze stanowi jakiś problem logistyczny bo należy pogodzić obowiązki pracownicze i rodzinne, z własną pasją. Niemniej szybko przekonałem żonę, że zanim w pełni odejdą wody, ja będę już tuż, tuż, za miedzą:)
Gdy dotarłem w okolice stadionu już dawno było ciemno. Doświadczenie meczowe mówiło mi by nie pchać się autem w samo pobliże, ponieważ nie dość, że nie będzie gdzie zaparkować to jeszcze stracę dużo czasu na poszukiwanie miejsca. To była trafna decyzja, bo auto zostawiłem jakieś 600 metrów od boiska GKSu i spokojnie udałem się do kas po bilet. Niestety byłem w lekkim niedoczasie, a ponadto mój wzrok zmartwiła niewielka kolejka, która wiła się jak wąż przed stadionową kasą. Cierpliwie jednak czekałem na swoją kolej, a to co nieco mnie pozytywnie zadziwiło to, to, że tuż przede mną stał mężczyzna na oko trzydziestoletni, nieco już podchmielony, któremu młoda kasjerska czując się bezpiecznie za swoim odgrodzonym stanowiskiem , po prostu... odmówiła sprzedaży biletu. A ten zamiast wszczynać awantury, pokornie odszedł od kasy i poszedł hen, głęboko w tyską noc…
W końcu jednak znalazłem się na stadionie. Obiekt GKS okazał się bardzo, bardzo fajny. Nic dziwnego, że parę miesięcy później odbywały się tam Młodzieżowe Mistrzostwa Europy. Kameralny i nowoczesny-z dobrym widokiem z trybun i akustyką. Spokojnie mogłaby tu rozgrywać się mecze Ekstraklasy, do czego tyski futbol aspiruje od kilku lat, ale zamiast walczyć o najwyższe cele na ogół broni się rozpaczliwie przed spadkiem do 2 ligi.
Co do samego meczu. Na plus na pewno doping. Mecz odbywał się w listopadzie-był środek tygodnia, a i tak na trybunach zasiadło ponad 5 tys. kibiców, którzy naprawdę dawali radę. Przyjechała spora ekipa chłopaków z Sosnowca i obserwując co się dzieje zastanawiałem się, jakie jest ich nastawienie do kibiców GKSu. Na początku sądziłem, że jednak mamy tu pełne neutralne podejście,bo w ogóle się nie obrażano. Jednak po bramce, zaczęły się wzajemne kibicowskie przytyki, w których moralną przewagę mieli gospodarze, bo GKS dość łatwo demolował drużynę z Sosnowca, co zapewne było dość przykre dla licznie przybyłych do Tychów kibiców Zagłębia. Tyscy kibice krzyczeli do swoich adwersarzy z Sosnowca...”zwijać te szmaty i wypier...lać do chaty”. Ci zaś nie pozostawali im dłużni i pozdrawiali ich np. w ten sposób „1-2-3 tyskie psy”…
Mecz toczył się w szybkim tempie, nie odkładano nogi, ale tego wieczoru ewidentnie było widać, że gospodarzom po prostu bardziej zależy, a goście z Sosnowca przyjechali po prostu na wycieczkę. Do przerwy GKS zadał dwa ciosy, by w drugiej połowie położyć Zagłębie jeszcze jednym trafieniem całkowicie na łopatki. Z ciekawostek warto wspomnieć chociażby o tym, że na murawie w Tychach dopiero w 40 minucie pojawił Jakub Świerczok, wtedy rezerwowy w I-ligowym GKSie, a obecnie reprezentant Polski i gracz bułgarskiego Ludogorca Razgrad. Co ciekawe, piłkarz Świerczok absolutnie niczym ciekawym się nie wyróżnił tego wieczoru i nie był w żadnym aspekcie futbolowej sztuki lepszy od np. niejakiego Daniela Dudy lub Konrada Budka, którzy mieli także zaszczyt grać w tym meczu.
W przerwie udałem się na bigos, który okazał się miłym przerywnikiem tej futbolowej potyczki. Próbowałem także nieudolnie odnaleźć stoisko z gadżetami, które niestety zamknięto tuż przed meczem, co dla mnie jako kibica jest totalnie niezrozumiałe.
W drugiej połowie Tychy ograniczyły się już tylko do wbicia ostatniego, trzeciego gwoździa do sosnowieckiej trumny i na tym to atrakcyjne spotkanie się skończyło.
Wyjazd udany-na plus sam mecz, doping, frekwencja, jadło i łatwość kupienia biletów. In minus przede wszystkim zamknięty sklep klubowy i jednak dość jasny wynik czyli 3-0 dla gospodarzy. Z racji jednak braku łupów gadżetowych, jest przynajmniej powód by na tę solidną arenę powrócić raz jeszcze...
W skrócie
Piwo No właśnie-powinno być i to Tyskie! Ale nie doszukałem się, a może nie byłem zbyt spostrzegawczy, bo jednak na mecz dotarłem autem? W punkcie gastro serwowali kawę i herbatę i co ciekawe, ochrona czujnie nie wpuszczała na stadion bardziej podchmielonych gości.
Jadło Choć na mecz ruszyłem po solidnym obiedzie, to nie byłbym sobą, gdybym nie ruszył w poszukiwaniu czegoś na ząb. O dziwo, stoisko gastronomiczne nie było zbyt oblegane i widząc w menu kiełbaskę, ochoczo o nią poprosiłem. Niestety, okazało się, że jest tylko...bigos. W cenie 8 zł więc naprędce go nabyłem i skonsumowałem. Bardzo dobry! Polecam!
Bilety Próbowałem kupić onilne, ale się nie udało, więc musiałem nabyć normalnie w kasie, przez co spóźniłem się na mecz. Bilet jednak do kolekcji, niczego sobie-cena 19 zł, a więc przyzwoicie.
Gadżety Tu niestety spory minus dla organizatorów. Sklep z gadżetami jest świetnie położony i wbudowany w stadion, jednak czynny jest tylko do...rozpoczęcia meczu. Na samym stadionie nie dopatrzyłem się żadnego punktu z pamiątkami, więc wróciłem do domu z pustymi rękoma. Wielka szkoda, ale przynajmniej będzie po co wybrać się na GKS raz jeszcze. Jest jeszcze hokej i koszykówka:)
Statystyki W Tychach meczowo byłem pierwszy raz. Obie drużyny widziałem jednak w akcji już po raz drugi. Co ciekawe mimo że był to już wyjazd nr 62 to zarazem był to dopiero czwarty mecz 1 ligi widziany w ramach blogowych tripów. Wstyd-trzeba się poprawić.
Uczestnicy Sam jak palec. Żona i obaj synowie (w tym jeden w brzuchu mamy) zostali w domu.
Doping Bardzo na bogato, co widać na załączonych filmach. Zdziwiony byłem tak liczną obecnością Zagłębia-przyjechało kilkuset chłopaków. Momentami byli głośniejsi od gospodarczy. Na początku myślałem, że jest neutral, bo się nie obrażali, ale już w pierwszej połowie, zaczął się festiwal wzajemnych wyzwisk z których najlżejsze były np. „1-2-3 tyskie psy” i vice versa „zwijać te szmaty i wyp...lać do chaty”
3 listopada 2016, 18:00 -Tychy (Stadion Miejski) |
Komentarze