Wanda, Wandeczka....
![Wanda, Wandeczka....](https://static.futbolowo.pl/assets/870/d/f/a196fe03836f5cf2e2b31b5b239a5ca7e34511.jpg)
Wanda, Wandeczka…
Odkrywam żużel!
WYJAZD NR 71
2017-WYJAZD NR 8
17 KWIETNIA 2017 g.14:45 WIELKI PONIEDZIAŁEK
KRAKÓW
STADION WANDY UL.ODMOGILE 1
ARGE SPEEDWAY WANDA KRAKÓW-GRUPA AZOTY UNIA TARNÓW 46:44
NICE 1 LIGA
To była moja pierwsza, dziewicza wyprawa na żużel. Od wielu osób, w tym od mojego Taty, słyszałem, że na żywo sport ten ogląda się w innym wymiarze, więc i ja postanowiłem w końcu spróbować na własnej skórze, jak się faktycznie sprawy mają.
Z racji tego, że Stefan miał dopiero parę miesięcy, święta Wielkiej Nocy 2017 postanowiliśmy spędzić w Facimiechu. Moje czujne oko poszukiwacza sportowych przygód, z radością wypatrzyło, że w tzw. Lany Poniedziałek w Krakowie ,żużlowcy Wandy, w derbach Małopolski podejmować będą swoich kolegów z Tarnowa. Nie miałem więc wątpliwości, że i ja tam powinienem się znaleźć.
Obiekt Wandy jest mi dobrze znany, z racji tego, że zdarzyło mi się tam parę razy uprawiać swoją sędziowską profesję na zawodach piłki nożnej mężczyzn oraz co ciekawe…kobiet również. Solidny i duży obiekt Wandy zawsze jest dla mnie taką kwintesencją Nowej Huty i czuję do niego sentyment, bo przecież i mi zdarzyło się zamieszkiwać w NH w czasie studiów ponad 4 lata.
Stadion Wandy leży nieco z boku samej dzielnicy, nieopodal zalewu, ale jednak można powiedzieć, że znajduje się blisko samego serca NH, bo i niedaleko Plac Centralny, a także tu za miedzą jest sam gigantyczny kombinat metalurgiczny, znany onegdaj jako Huta im.Lenina.
Spędziwszy świąteczny poranek z rodziną, na mecz żużlowy ruszyłem już jednak sam. Nieco niespodziewanie było dość zimno, Olek był trochę przeziębiony więc nie chciałem go narażać na dodatkowe ryzyka.
Z trudem wcisnąwszy auto, na jednym z osiedlowych parkingów, z radością i ze sporym sentymentem udałem się na dość dobrze mi znany obiekt Wandy. Mimo tego, że klub jest wielosekcyjny, od razu widać było, że król jest tylko jeden i bez wątpienia jest nim żużel. Wokół stadionu pełno było ludzi, w szalikach i barwach Wandy. Sporo osób korzystając z nieśmiałych promyków słońca, wygrzewało się i sączyło zimne , smaczne świąteczne piwo. Ja mogłem tego jedynie pozazdrościć, bo z racji tego, że na stadion Wandy mam 37 km, więc opcja dojazdu była tylko jedna-samochód. Niestety.
Najpierw jednak trzeba było kupić bilet. Pokornie ustawiłem się w dość długiej kolejce, która jednak ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu szła do przodu dość szybko. Finalnie nabyłem za 25 zł jedną z ciekawszych wejściówek w mojej kolekcji. Bilet solidny, na twardej podstawie, dedykowany na ten konkretny mecz. Krótko mówiąc, świetna sprawa.
Jako, że byłem w dobrym czasie, to postanowiłem się najpierw co nieco rozejrzeć i krótko mówiąc, byłem zachwycony. Momentami miałem wrażenie, że czas stanął w miejscu i mamy rok 1970 czy 1980. Panowie, kibice starszej daty, w płaszczach pamiętający późnego Gierka, do tego gwar rozmów i ryk silników trenujących motorów. Na plus dodatkowo to, że obiekt Wandy jest na tyle kameralny, że można było naprawdę bardzo dobrze obejrzeć park maszynowy czy mających startować w meczu, zawodników.
No i w końcu zaczęło się. Byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że na żywo może to być taka frajda i radocha. Wrażenia były spore także z tego powodu, że bodźce płynęły z każdej strony. Zapach palonej w wyjących rurach benzyny pomieszany z naprawdę dzikiem rykiem maszyn przed startem zrobiłem na mnie kolosalne wrażenie. Do tego na żywo, sam wyścig wygląda nie tylko jak sportowa rywalizacja ale także jak normalna walka o ocalenie życia i zdrowia. Oglądając wyścigi na żywo, za każdym razem miałem wrażenie, że żużlowcy walczą nie tylko o zwycięstwo, ale także o to, jak cało, no i szybko dotrzeć do mety. Mimo, że piłka nożna jest moją pierwszą i największą miłością, to jednak żużlowe widowisko na żywo jest kwintesencją prawdziwych sportowych emocji. Tu nie ma miejsca, jak w piłce kopanej, na powolne czy nudne rozgrywanie piłki. Walka jest prowadzona na całego od początku do końca. I to naprawdę z narażeniem zdrowia i życia.
Drużyna z Tarnowa była murowanym faworytem spotkania. Tak też rozpoczęła zawody, dość pewnie wygrywając kilka pierwszych biegów. Później jednak stan meczu nieco się wyrównał, a w między czasie jeden z żużlowców Wandy zaliczył dość groźnie wyglądający upadek. Po kilku chwilach niepokoju, wstał jednak o własnych siłach i rześkim krokiem ruszył w kierunku boxów, by po chwili brać w dalszym ciągu udział w zawodach. Widać było jednak, że był nieco oszołomiony upadkiem, bo nieco dygotał na motorze.
Naprawdę ciekawie zrobiło się przed ostatnim wyścigiem i były to już faktycznie naprawdę megaemocje. Był remis, co w żużlu za często się nie zdarza i ta ostatnia seria miała zadecydować o finalnym wyniku. Po starcie okazało się, że wszystko wskazuje na to, ze remis jednak stanie się faktem. Zawodnik Unii gnał po pewne zwycięstwo, a za jego plecami z dziką furią atakowało go dwóch zawodników Wandy. Taki wynik wyścigu utrzymywał remis. Stało się jednak coś niesamowitego. Zawodnik Wandy, Mateusz Szczepaniak, na ostatniej okrążeniu, z dziką furią, zaatakował prowadzącego Szweda z Unii i po kozacku minął go przed samą metą. To było coś! Używając porównań piłkarskich, to tak jakby 5 sekund przed ostatnim gwizdkiem, zdobyć bramkę z woleja, co najmniej 30 metrów. Byłem zachwycony tym zakończeniem i długo nie mogłem dojść do siebie. Polecam wszystkim śledzącym moje wpisy, by udać się na żużel. Warto!!!
Poza tym sama otoczka spotkania była super. Piwko, smażone kiełbaski, gadżety, bilety, świetna atmosfera, zapach, huk, ryk. Po prostu….cud malina. Dodatkowym atutem, który naprawdę jest solidnym magnesem by udać się na ulicę Odmogile jest możliwość poczucia klimatu Nowej Huty. Można o tym pięknie napisać, ale znacznie lepiej jest po prostu się tam udać i zobaczyć to na żywo!!!
W skrócie
Ocena 1-5 Tu nie mam wyboru. To był wyjazd naprawdę świetny, pod każdym względem więc daję mocną piątkę.
Piwo Miałem to przykre wrażenie, że wszyscy je spożywają, poza mną. Niestety, na meczu byłem autem, więc zaległości w tym temacie mogłem nadrobić dopiero wieczorem.
Jadło Naprawdę solidna meczowa kiełbasa, pochłonięta na samym początku mojej wizyty na Wandzie. Teraz już ceny nie pamiętam, ale zdaje mi się, że oscylowała koło 10 zł.
Bilety Mocny as w mojej kolekcji. Bardzo fajny, twardy kartonowy bilet, z kolorowymi nadrukami, dedykowany na ten konkretny mecz. Dla organizatorów brawa. Cena to jedyne 25 zł.
Gadżety Na początku byłem trochę skofundowany, bo jedyne co odnalazłem to stoisko starszego pana z jakimiś takimi żużlowymi precjozami, w ogóle nie powiązanymi z Wandą. Jednak po kilku chwilach udało mi się dotrzeć do naprawdę bogato wyposażonego stoiska z gadżetami Wandy. Nabyłem oczywiście smycz.
Uczestnicy Sam niestety. Olek był lekko podziębiony, a Stefan za mały by brać udział w takich atrakcjach. W związku z czym obaj chłopcy, zgodnie zostali z Karoliną w domu.
Statystyki Był to już mój 71 wyjazd w ramach cyklu on tour. Za na żużlu byłem pierwszy raz i jak czas pokaże, nie był to mój ostatni wypad na tę naprawdę elektryzującą dyscyplinę.
Niespodzianka w Krakowie! Szarża Mateusza Szczepaniaka dała Wandzie triumf nad Unią
W meczu 2. kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej Arge Speedway Wanda Kraków wygrała z Grupą Azoty Unią Tarnów 46:44. Gospodarzom zwycięstwo na ostatniej prostej zapewnił Mateusz Szczepaniak.
Rozegranie meczu długo stało pod znakiem zapytania. W nocy z niedzieli na poniedziałek w Krakowie padało, ale organizatorzy nie poddali się i pod czujnym okiem komisarza toruKrzysztofa Guzazdołali przygotować bezpieczną nawierzchnię. Mecz odbył się bez żadnych przeszkód, a pierwsze od 16 lat Derby Małopolski przyciągnęły na trybuny wielu fanów spragnionych żużlowych emocji. Od pierwszego wyścigu o losach biegów decydował start. Te lepiej rozgrywali zawodnicy Grupy Azoty Unii Tarnów, którzy indywidualnie wygrali pierwsze cztery biegi. Jedynym żużlowcem, który w tej fazie meczu był w stanie wyprzedzić rywala na dystansie byłArtur Czaja. Wychowanek Włókniarza na ostatnim wirażu atakiem po zewnętrznej minąłNicolaia Klindta.
Było to pełne emocji spotkanie. Wskazywani na faworytów tej konfrontacji tarnowianie po czterech biegach wywalczyli sobie cztery "oczka" przewagi. Piąty wyścig pokazał, że dla przyjezdnych nie będzie to spacerek. Sygnał do odrabiania strat dałErnest Koza, który odniósł pewny triumf, a gdyby Klindt na dystansie nie stracił drugiej pozycji na rzeczPetera Ljunga, to krakowianie doprowadziliby do remisu. Gospodarzom udało się wyrównać stan meczu po siódmym biegu, gdy paraMateusz Szczepaniak-Scott Nichollsodniosła podwójne zwycięstwo.
Obie strony poszły na wymianę ciosów. Wydawało się, że przełomowym momentem spotkania będzie wygrana 5:1 tarnowian w dziewiątym biegu, gdy Michelsen i Czaja w pokonanym polu pozostawili Szczepaniaka i Nichollsa. Jednak już w kolejnej gonitwie Koza i Klindt w tym samym stosunku rozprawili się z Bjerre i Nowińskim, choć Klindt musiał się bardzo postarać, by najpierw odeprzeć ataki rodaka, a następnie minąć młodzieżowca Unii.
Gospodarze przed biegami nominowanymi zadali kolejny cios. Bohaterem Arge Speedway Wandy Kraków został Koza, który skutecznie odpierał ataki Michelsena oraz Bjerre i dojechał do mety na drugim miejscu, za plecami Szczepaniaka. To sprawiło, że krakowianie na dwa wyścigu do zakończenia meczu mieli 4 punkty przewagi nad faworyzowanymi przeciwnikami.
Tarnowianie nie zamierzali się jednak poddawać i przed ostatnim wyścigiem zdołali doprowadzić do wyrównania. Wszystko wskazywało na to, że Derby Małopolski zakończą się remisem. W piętnastej gonitwiePeter Ljunggnał do mety po trzy punkty, mając za sobą parę krakowian. Po szerokiej napędzał się jednak Szczepaniak i na ostatniej prostej wydarł Szwedowi prowadzenie, a swojej drużynie zapewnił wygraną.
Gospodarze przed biegami nominowanymi zadali kolejny cios. Bohaterem Arge Speedway Wandy Kraków został Koza, który skutecznie odpierał ataki Michelsena oraz Bjerre i dojechał do mety na drugim miejscu, za plecami Szczepaniaka. To sprawiło, że krakowianie na dwa wyścigu do zakończenia meczu mieli 4 punkty przewagi nad faworyzowanymi przeciwnikami.
Tarnowianie nie zamierzali się jednak poddawać i przed ostatnim wyścigiem zdołali doprowadzić do wyrównania. Wszystko wskazywało na to, że Derby Małopolski zakończą się remisem. W piętnastej gonitwiePeter Ljunggnał do mety po trzy punkty, mając za sobą parę krakowian. Po szerokiej napędzał się jednak Szczepaniak i na ostatniej prostej wydarł Szwedowi prowadzenie, a swojej drużynie zapewnił wygraną.
Wygrywamy po zaciętym meczu z Grupom Azoty Unia Tarnów 46-44 .
Grupa Azoty Unia Tarnów– 44
1.Peter Ljung –9+1(3,2,1*,1,2)
2.Artur Mroczka –6+1(0,0,2,2,2*)
3.Artur Czaja –8+1(3,3,2*,w,0)
4.Mikkel Michelsen –9(1,1,3,1,3)
5.Kenneth Bjerre –5(3,1,1,0)
6.Patryk Rolnicki –6(3,0,3)
7.Michał Nowiński –1(u,1,0)
Arge Speedway Wanda Kraków – 46
9.Mateusz Szczepaniak –12(2,3,1,3,3)
10.Scott Nicholls –6+2(1*,2*,0,3)
11.Nicolai Klindt –7+1(2,1,2*,2,0)
12.Ernest Koza –9+1(0,3,3,2*,1)
13.Patrick Hougaard –9(2,2,3,1,1)
14.Szymon Szlauderbach –2(2,d,0)
15.Eryk Borczuch –1(1,u,0)
Bieg po biegu:
1.(69,98) Ljung, Szczepaniak, Nicholls, Mroczka 3:3
2.(70,86) Rolnicki, Szlauderbach, Borczuch, Nowiński (u3) 3:3 (6:6)
3.(69,83) Czaja, Klindt, Michelsen, Koza 2:4 (8:10)
4.(69,67) Bjerre, Hougaard, Nowiński, Borczuch (u4) 2:4 (10:14)
5.(69,20) Koza, Ljung, Klindt, Mroczka 4:2 (14:16)
6.(69,08) Czaja, Hougaard, Michelsen, Szlauderbach (d/s) 2:4 (16:20)
7.(69,78) Szczepaniak, Nicholls, Bjerre, Rolnicki 5:1 (21:21)
8.(69,65) Hougaard, Mroczka, Ljung, Borczuch 3:3 (24:24)
9.(70,03) Michelsen, Czaja, Szczepaniak, Nicholls 1:5 (25:29)
10.(69,63) Koza, Klindt, Bjerre, Nowiński 5:1 (30:30)
11.(69,67) Nicholls, Mroczka, Hougaard, Czaja (w/su) 4:2 (34:32)
12.(70,07) Rolnicki, Klindt, Ljung, Szlauderbach 2:4 (36:36)
13.(69,57) Szczepaniak, Koza, Michelsen, Bjerre 5:1 (41:37)
14.(69,74) Michelsen, Mroczka, Hougaard, Klindt 1:5 (42:42)
15.(69,60) Szczepaniak, Ljung, Koza, Czaja 4:2(46:44)
źródło :www.sportowefakty.pl
Komentarze